Apoteoza zniszczenia Lyrics

Płoń w martwym słońcu
Swego zbawiciela
Obdzieraj w krzyku
Swą spalona skóre
W zimnym blasku księżyca
Celebruj ofiarę
Swego przeklętego stada

Klęknij człowieku namaszczony
Przez odchody i kłamstwa zgniłej księgi
Tancz! na rozstajach dróg nicości
Rozlewajac swą krew
Na płonacych ołtarzach
Tańcz, tańcz przy gnijacym grobie
I oddaj pokłon zarżniętej kurwie

O pani święta czemu drżysz
Gdy zatruty płomien rozdziera twoje łono
Czy wolisz kłamstwa odlewać w pomnikach?
Czy wolisz liżac święte odchody?
Boga materii i głupoty

wyjdż o pani wyjdż ze swej krypty
I patrz jak twe dzieci zabijają się dla słowa
Patrz o umarła patrz pokalana
Gdy twój syn oddaje życie iluzji

Wyjdżcie od dzieci wyjdżie na żer
Żryjcie odchody martwych księży
Bądz i przyjdż zagłado wszechświata
Bo w niej leży światło jedynej nadziei

Wejdz w otchłań!
Gdzie płomienie tańcza
W nuklearnym tańcu

Wejrzyj w otchłań!
Gdzie wszelka nadzieja
Umiera na krwawych ołtarzach

Wejdż w otchłań!
Gdzie szalenstwo rozdziera
Pulsujące żyły

Wejrzyj w otchłań!
Gdzie wszelki krzyk zamiera
Na ostrzach brzytew

Spadaj w otchłań!
Gdzie zbawca ludzkości
Zawisł na trzewiach

Wejrzyj w nicośc!
Niech twe oczy zapłoną światłem wiedzy
Wejrzyj w siebie!
Gdyż jesteś martwy jak świat
Który wypluł twe scierwo z łona trupa
Wejrzyj w siebie!
Twe ciało jest droga przez rany
Wejrzyj w siebie!!!
Boś martwy
Wejrzyj w siebie!!!
Boś martwy jak świat!